Od pewnego czasu w polskiej wersji wyszukiwarki Google użytkownicy mają możliwość blokowania witryn, które uznają za nieprzydatne. Polega to na tym, iż jeśli uznamy, iż dana strona, która pojawiła się w SERP’ach po wpisaniu przez nas konkretnej frazy nie odpowiada naszym oczekiwaniom, odbiega tematyką od frazy lub zawiera niewłaściwe treści (pornograficzne, gorszące, obrażające) możemy skorzystać z opcji blokowania danego wyniku. Na skutek tego dana domena nie będzie dla nas widoczna w wynikach wyszukiwania.
Warunkiem skorzystania z tej opcji jest zalogowanie się do Google, następnie kliknięcie w link do danego wyniku i powrót do strony wyszukiwania. Obok adresu strony pojawi się informacja „Blokuj wszystkie wyniki z www.brzydkadomena.pl”.
Możemy również zarządzać zblokowanymi domenami: odblokować lub pobrać plik tekstowy z listą zablokowanych witryn. Dostępna jest również ręczna blokada danego URL.
Z punktu widzenia użytkownika jest to dobry sposób na pozbycie się z wyników wyszukiwania nieprzydatnych witryn, natomiast z punktu SEO…?
Bez wątpienia wpłynie to na proces pozycjonowania, gdyż Google może wykorzystywać gromadzone informacje o zablokowanych witrynach w celu obniżenia ich pozycji (zgodnie z zasadą, iż wyniki nieprzydatne nie powinny znajdować się wysoko w wynikach).
Jednak pojawia się pytanie, czy tego typu możliwość nie zrodzi sytuacji, kiedy to firmy pozycjonerskie będą same blokowały witryny konkurencji, aby wpłynąć na obniżenie ich pozycji, a w najgorszym wypadku będą zatrudniać sztab ludzi do masowego blokowania domen?
Czy wówczas będzie można jeszcze mówić o organicznych / naturalnych wynikach wyszukiwania?
Czy w ten sposób Google nie zamierza „zmusić” firmy do inwestowania pieniędzy kampanie płatnych linków?